Czy dyscyplina może być łagodna? Patronat i recenzja nowej książki o wychowaniu bez kar i nagród.

Opublikowano: April 14, 2020

Wiecie, że jestem gorliwą przeciwniczką wszelkich prób manipulacji w relacjach: karania, nagradzania, wyciągania tzw. “logicznych konsekwencji” , chwalenia i nadawania ludziom etykietek. Wiem jednocześnie, jak trudno jest wyzbyć się nawyków i przekonań, w których wzrastaliśmy. Dlatego bardzo mnie cieszy, gdy na rynku wydawniczym pojawia się kolejna publikacja poruszająca ten temat. Każda nowa książka uświadamiająca dorosłym jak zgubne skutki ma stosowanie tradycyjnego modelu wychowania zwiększa szansę na lepszą przyszłość najmłodszego pokolenia. 

No dobra, ale co z tą dyscypliną? Dlaczego osoba, która działa pod hasłem “bez kar i nagród” promuje książkę o dyscyplinie? Wyjaśnijmy sobie to porządnie. No to jedziemy 🙂

Każda kara jest przejawem braku empatii ze strony dorosłego, a często także brakiem wiedzy na temat normalnego rozwoju dziecka. – fragment z książki

To nie jest książka o wychowaniu bezwarunkowym

Zacznę od oczywistej oczywistości – współczesne pokolenie rodziców nie ma łatwo. Stoimy przed ogromnym wyzwaniem – powielać stare wzorce, czy świadomie wybrać inną drogę? Jak wychować dziecko na pewnego siebie i asertywnego człowieka? Jak zbudować z nim bezpieczną więź? Jak pielęgnować relację, aby była naturalną częścią naszego życia, a nie przykrym obowiązkiem? 

W księgarniach pełno poradników, w mediach społecznościowych doradcy rodzicielscy przekrzykują się w teoriach, tezach, technikach… Ale kto ma rację? Komu ufać? Najlepiej zaufać sobie 🙂 I czasem poczytać coś mądrego. 

Czy słowo dyscyplina kojarzy Ci się z przymusem i musztrą? Manipulacją i uczeniem dzieci bycia “grzecznymi”? A może karami? Ufff… mam tak samo i nie jestem wielką entuzjastką tytułu tej publikacji. Dyscyplina, jaką pamiętam z domu zniechęca mnie raczej do wszelkich form stosowania jej w moim rodzicielstwie. Od jakiegoś czasu nauczyłam się jednak nie oceniać pochopnie – nikogo ani czego. Postanowiłam też nie oceniać tej książki po okładce  (i tytule) i zajrzałam do środka. A to, co znalazłam zachwyciło mnie. 

Sarah Ockwell-Smith jest psycholożką, a jej konikiem jest psychologia rozwojowa. Jest doulą i nauczycielką prenatalną – pracuje w duchu Rodzicielstwa Bliskości.W tej książce próbuje odczarować współczesne skojarzenia ze słowem dyscyplina. Jej łagodna dyscyplina ma stanowić realną alternatywę dla tradycyjnego modelu wychowania. Cała książka to skarbnica wiedzy o dzieciach – ważny krok na drodze do bardziej świadomego budowania międzypokoleniowych relacji.

Ale nie jest to książka o wychowaniu bezwarunkowym. Jeśli znasz dorobek Alfiego Kohna, Daniela Siegela, Jespera Juula – możesz czuć lekki dysonans. Tę książkę polecam rodzicom, którzy dopiero zaczynają swoją drogę z wychowaniem bez kar i nagród. Chcą poznać podstawy i argumenty przemawiające na niekorzyść dominacji i autorytarności dorosłych. Nie boją się słów: dyscyplina, konsekwencje i techniki wychowawcze. Bo chociaż autorka wielokrotnie powołuje się na empatię i szacunek do dzieci, nie stroni od podawania konkretnych metod i zasad postępowania z “niewspółpracujących” dzieckiem.

Łagodna dyscyplina opiera się na nauczaniu i uczeniu się zamiast karania, a także na realistycznych oczekiwaniach wobec dziecka na danym etapie rozwoju jego mózgu. Chodzi tu również o wzajemny szacunek i pracę z dzieckiem, a nie przeciwko niemu. W tym podejściu władza rozkłada się pomiędzy rodziców i dzieci, nie należy wyłącznie do tych pierwszych. Chodzi również o pokorę i cierpliwość, o uważne śledzenie własnych reakcji i demonów, o unikanie podświadomego przerzucania własnych problemów na dzieci. Chodzi o wyznaczanie granic i zasad oraz egzekwowanie ich przestrzegania z empatią i szacunkiem. Łagodna dyscyplina to pozytywne podejście i planowanie. To inspirowanie dzieci do tego, by stawały się coraz lepsze oraz praca nad sobą, dzięki której można być dla nich wzorem do naśladowania.

fragment z książki „Łagodna Dyscyplina” – Sarah Ockwell-Smith
Sarah Ockwell-Smith
Sarah Ockwell-Smith

Ta książka to pierwszy krok w stronę lepszego zrozumienia dzieci

Coraz więcej rodziców szuka alternatywy dla sposobu budowania relacji, który znają z własnych domów. Jednak wielu z nich nie wyobraża sobie rezygnacji z kar i nagród czy krytyki i pochwał. Nie da się, tak po prostu, zmienić swoich przekonań i schematów postępowania. Taka transformacja jest raczej ewolucją niż rewolucją. Nie każdy jest od razu gotowy na całkowitą bezwarunkowość miłości. Nie każdy umie dać dziecko coś, czego sam nie zaznał. Dlatego poszerzanie swojej wiedzy i samoświadomości to krok milowy na drodze do uważnego budowania relacji opartych na szacunku i empatii. Autorka opisując mechanizmy rządzące zachowaniem i motywacją dzieci, pozostawia nam wolność do świadomego decydowania i kreowania swojego rodzicielstwa. Pomaga zapełnić lukę po autorytarnych metodach wychowawczych.

Sarah Ockwell-Smith dużo pisze o szacunku i empatii. Definitywnie opowiada się za negatywnymi skutkami stosowania kar. Promuje też wspieranie dzieci w nauce regulacji emocji. Normalnie miód na moje serce! Jednak w kilku miejscach zapaliła mi się czerwona lampka – fragment o logicznych konsekwencjach, pochwałach… To mi się kłóci z szacunkiem i bezwarunkową miłością. Jednak wiem, że ostatecznie to ja podejmuję decyzję, jak wychowam swoje dzieci. Czytam więc dalej i pamiętam o swoich wartościach. Otwieram się na to, że inni mogą mieć inaczej.

(…) mózg nastolatka ma silnik sportowego auta, ale zdezelowane hamulce. Mózg nastolatka pociągają ryzykowne sytuacje i często ignoruje względy bezpieczeństwa; jest ustawiony w taki sposób, że nastolatki nie postrzegają ryzyka tak samo jak dorośli. Z ich punktu widzenia to jest dobre. Pomaga im się uczyć, rozwijać i dojrzewać, szczególnie ich mózgom.  Badania wykazały, że nastolatki są bardziej skłonne do ryzykownych zachowań, jeśli wiąże się z nimi nieznane ryzyko, czyli kiedy nie wiedzą, jakie mogą być konsekwencje ich działań i dlaczego mogą być niebezpieczne.. Natomiast kiedy ryzyko jest znane, ryzykują rzadziej niż dorośli. Pozwalanie nastolatkom na rozważanie i doświadczanie ryzyka w bezpiecznych sytuacjach i pod nadzorem, wydaje się najbardziej oczywistym sposobem na zapewnienie im bezpieczeństwa.

fragment z książki „Łagodna Dyscyplina” – Sarah Ockwell-Smith

Na zakończenie

Zatem podsumowując, uważam, że to fajna propozycja dla osób, które szukają alternatywy. Nie wiedzą, jak zrezygnować z kar i nagród i nie rozumieją zachowania dzieci. Przerobienie tej książki (to prawie podręcznik) może być dobrym, pierwszym krokiem w kierunku bardziej świadomego budowania relacji. Macie tu sporą dawkę merytorycznej wiedzy wyłożonej w przystępny sposób.  W tym ujęciu, łagodna dyscyplina, to wzajemne inspirowanie się do rozwoju i budowanie relacji opartej na szacunku i mądrym przywództwie. To codzienne poszukiwanie osobistej alternatywy dla tradycyjnego modelu wychowania.

Nie ukarałbyś ryby za to, że nie potrafi chodzić, ani kota za to, że nie potrafi mówić. Jednak wiele autorytarnych metod mówi o karaniu dzieci za bycie dziećmi, nie biorąc pod uwagę etapu ich rozwoju poznawczego w danym wieku. Zanim zareagujesz na zachowanie dziecka, zadaj sobie pytanie: „Czy rozumie, co zrobiło? Czy potrafiło nad tym zapanować?”.

fragment z książki „Łagodna Dyscyplina” – Sarah Ockwell-Smith

Jeśli to, co napisałam, jakoś w Wami rezonuje – sięgnijcie po tę pozycję. Ale pamiętajcie, że to nie jest biblia rodzicielstwa – takich książek nie ma! Nigdzie nie znajdziecie cudownych porad, które zadziałają w każdej rodzinie i z każdym dzieckiem. Bo nie ma dwóch takich samych dzieci, ani dwóch identycznych rodzin. Polecam tę pozycję, ponieważ autorka ma ogromną wiedzę z dziedziny psychologii rozwojowej i definitywnie opowiada się przeciwko karaniu i nagradzaniu.

I już na sam koniec – jeśli czytacie poradniki, słuchacie porad ekspertów – proszę nie wyłączajcie swojej intuicji i systemy wartości. Nikt nie zna Was i Waszej rodziny lepiej, niż Wy sami. Wyłącznie Wy sami jesteście ekspertami od swoich dzieci i to wyłącznie Wasza odpowiedzialność, jak będziecie budować swoją relację z nimi. Trzymam kciuki!

Mój patronat: “Kraina uważności” Agnieszki Pawłowskiej

Mój patronat: “Kraina uważności” Agnieszki Pawłowskiej

Z dumą dzielę się z Wami wiadomością o kolejnym moim patronacie. Wydawnictwo Book Ojciec zaprosiło mnie do wzięcia pod swoje skrzydełka kultowy zbiór opowiadań "Kraina uważności" Agnieszki Pawłowskiej. Fakt, że "Kraina..." towarzyszyła mi w początkach mojego...

Moja rodzina miała być inna…

Moja rodzina miała być inna…

Na początku jest plan na życie   W dzieciństwie pewnie miałaś swój ideał mężczyzny  - opalony, wysoki brunet albo blondyn o niebieskich oczach. Wrażliwy i silny jednocześnie. Wyobrażałaś sobie dzień waszego ślubu. Miało być słonecznie, romantycznie i bez...

Czy dzieci muszą być posłuszne?

Czy dzieci muszą być posłuszne?

Wychowywano nas do posłuszeństwa...   Mieliśmy być pomocni, cisi, bezproblemowi. Mieliśmy robić to, co do nas należy. Wpasować się w foremkę, przygotowaną przez dorosłych. Nie było miejsca na naszą dziecięcą naturę.Nie było pozwolenia na nasze emocje.Nie było...

0 Comments