Wychowano nas w atmosferze posłuszeństwa i grzeczności. Powtarzano, że musimy się dopasować, słuchać innych i robić, co do nas należy. Sporo czasu zajęło mi zrozumienie, jak krzywdzące są to przekonania.
Wychowujmy dzieci nie dla siebie, lecz dla świata.Wiem, że mam pod swoim dachem i opieką młodych ludzi: przyszłych dorosłych, pracowników, partnerów i może rodziców. Chcę wychować ich na niezależne i samodzielne jednostki. Wiem, że nie staną się asertywni poprzez wykonywanie moich poleceń i spełnienie moich oczekiwań. Już od pierwszych dni życia potrzebują wolności i przestrzeni do eksperymentowania. Gdzie mają przygotować się do dorosłego życia, jeśli nie w bezpiecznej przestrzeni rodzinnej?
Ja wychowuję młode osoby, które wiedzą, czego chcą i nie boją się o to zabiegać. A Ty, jakich ludzi wychowujesz?
To od nas zależy, w co wyposażymy dzieci. Czy wzmocnimy w nich nieśmiałość, czy wiarę w siebie? Asertywność czy uległość? Bierność czy kreatywność?
Chyba wszyscy marzymy, aby wyrosły na samodzielnie myślących ludzi. A one już takie są, potrzebujmy im tylko na to pozwolić. Nie staną się zaradne z dnia na dzień, np. z okazji 18-stki. Tak naprawdę autonomii uczą się od pierwszych chwil swojego życia. Polecenia, prośby, które nie przewidują odmowy – zbliżają je bardziej do zależności.
Dajmy swoim maluchom więcej przestrzeni. Pozwalajmy im (w bezpiecznych granicach) na próbowanie, eksplorowanie, mylenie się i uczenie na błędach. Dajmy im szansę na poznanie prawdziwych siebie, nie tego, jakimi powinni się stać. Akceptujmy je i szanujmy takimi, jakim są, a za kilka lat odwdzięczą się nam tym samym
0 Comments